kolo
lukoa
mandalamm

Autorzy:
Olga Handford
Wiesław Karolak

przyciskoa
Czym jest MANDALA?
Mandala – po prostu koło. Znaczeniu koła, tworzeniu koła przypisuje się szczególne znaczenie: moc uzdrawiania, siłę dającą szanse rozwoju, narzędzie samopoznania. Dlaczego koło miałoby mieć takie możliwości? Koło nie ma początku ani końca, góry ani dołu, spoczywa na płaszczyźnie niemal beznamiętnie, nie atakuje zadziornymi wierzchołkami kątów, kieruje uwagę na siebie, na swoje wnętrze. Koło to „figura płaska, ograniczona linia zwaną obwodem, w której wszystkie linie proste poprowadzone z jednego punktu wewnętrznego (zwanego środkiem koła) do obwodu są sobie równe” (Encyklopedia PWN). Tak koło zostało zdefiniowane przez Euklidesa. W definicji nie znajdziemy jednak istoty koła. Żeby zrozumieć przyczynę, dla której mandala staje się coraz bardziej inspirującym motywem kulturowym, trzeba zwrócić uwagę na kilka aspektów. Człowiek jako istota kulturowa przez treści swojej kultury może odkrywać siebie. Stąd wszechobecne w wielu kulturach wykorzystywanie symbolu jako drogi samopoznania. Natomiast zrozumienie siebie to przejście na kolejny etap rozwoju.
Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że mówiąc o zdrowiu, szczęściu, rozwoju mówimy o człowieku jako całości, a nie o ciele, psychice, społeczeństwie czy kulturze. Jednak ta refleksja w naszej kulturze, tak zwanej zachodniej mimo, że nie jest nowa, przez lata nie miała siły przebicia. W naukach medycznych model biomedyczny, do którego powstania przyczynił się dualizm kartezjański uznający psychikę i ciało za dwie zupełnie oddzielne sfery, dominował przez cały wiek XX.  Model ten traktuje emocje czy wyobrażenia jako treści psychiczne, nie mogące wpływać na ciało. Człowiek w tej koncepcji to maszyna, której części można wymieniać na miarę rozwoju technologicznego. Jeżeli coś się zepsuje to trzeba to naprawić, należy szukać wirusów, bakterii i je usuwać. W tak rozumianej koncepcji zdrowia nie ma miejsca dla aspektów psychicznych ani społecznych. Mimo, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w 1946 roku zdefiniowało zdrowie jako „pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a … nie jedynie brak chorób czy niedomagań” (Sherridan, Radmacher, 1998, s. 9) to z codziennych doświadczeń wynika, że świat medyczny pozostaje w znacznej mierze obojętny na model biopsychospołeczny. Z pomocą w zmianie paradygmatu przychodzi jednak paradoksalnie ekonomia. Nie opłaca się ograniczać opieki medycznej do aspektów fizjologicznych. W zależności od nastawienia pacjenta, motywacji do leczenia, zastosowania zasad psychoprofilaktyki itd., czas leczenia a zatem i koszty ulegają drastycznym wahaniom. Innymi słowy finansowo korzystne jest całościowe spojrzenie na pacjenta. I tak istnieje coraz większa szansa, że holistyczne czy systemowe podejście, tak istotne w psychologii, zadomowi się również w naukach medycznych na dobre.

Patrzenie na człowieka jako na całość fizjologiczną, psychiczną, społeczną i kulturową staje się coraz bardziej istotne w nauce. Mimo wciąż pogłębiającej się specjalizacji w naukach humanistycznych bardzo często dąży się do łączenie perspektyw pochodzących z różnych gałęzi nauk. Jednak w wielu innych kulturach, określanych jako bardziej „pierwotne” ta spójność jest oczywista.

przyciskmm
Dążąc do zdrowia, nie tylko tego fizycznego, ale tego szeroko rozumianego, jako dobrostan przejawiający się we wszystkich sferach ludzkiego funkcjonowania, ludzie Korzystaja z wielu metod. Funkcją zdrowia rozumianego jako rozwój jest samopoznanie. Sięgnięcie do własnej psychiki, próba zrozumienia siebie. Tylko żyjąc harmonijnie, realizując swoje potrzeby człowiek może być szczęśliwy. Wiele opracowano metod pomagających całościowo się rozwijać. Część z nich korzysta z dorobku kultur dość odległych od naszej, czerpiąc ze skarbca mądrości gromadzonego przez wieki. W dobie technokratycznego społeczeństwa masowego w wielu ludziach coraz silniej rodzi się potrzeba zwrócenia się w kierunku rozwoju duchowego. Duchowego, czyli właśnie całościowego, harmonijnego

Człowiek rozwija się całe życie – to oczywiste stwierdzenie ocierające się o banał.
Niektórzy uważają, że ich czas już minął. Zgorzkniali, schorowani, żyją dniem dzisiejszym w półśnie. Zamykają się w sobie żyją wspomnieniami, które nie zawsze są barwne. Stwarzają wokół siebie barierę, niedostępny krąg. Popadają w sztywne schematy myślowe. Otwartość na nowe doświadczenie nie jest funkcją wieku, a osobowości. Mandala może im pomóc, może dać możliwość spojrzenia na to co się dokonało. Z perspektywy czasu, z bagażem doświadczeń możemy dokonać oceny minionych zdarzeń, zachowań. I właśnie ta „mądrość życiowa” pozwala odnaleźć światło w tunelu. Tworząc własną mandalę odkrywamy w sobie to, co do tej pory było nieznane. Negatywne cechy zmuszają do refleksji, pozytywne są inspiracją do działania, odkrywania swoich możliwości. Mandala jest odzwierciedleniem stanu duchowego jej autora. Daje szansę na odkrycie prawdy, że sami jesteśmy odpowiedzialni za własny rozwój. Poznając przeszłość, stajemy się twórcami swojej przyszłości. Na przeciwległym biegunie są ludzie cały czas poszukujący spełnienia, ciekawi co jeszcze przyniesie im życie, próbujący zmieniać siebie, szukać nowych rozwiązań. Dla nich praca z mandalą może być źródłem nowych pomysłów, próbą uporządkowania już istniejących.

Poszukując przyczyn dlaczego praca z mandalą miałaby pomóc rozwinąć siebie, warto zwrócić uwagę, że dawne rytuały, pojawiające się w wielu kulturach wykorzystywały koło w szczególny sposób. Może dlatego, że kołem jest widnokrąg, a okrągła Ziemia porusza się po kolistej orbicie wokół Słońca, które - widziane z Ziemi – wydaje się dyskiem? Wiele najstarszych budowli, tak sakralnych jak i świeckich wznoszono na planie koła: Stonehenge, święte góry w Mezopotamii, buddyjskie stupy, ale również pagody, jurty, iglo. Przyroda, a właściwie cała natura, Świat, Kosmos dostarczają nam szeregu niezwykłości, które mogą powodować naszą ciągłą fascynację kołem, fascynację, która trwa nieprzerwanie od najdawniejszych czasów. Motyw koła jest wszechobecny w przyrodzie, kulturze, religii.

Jedne z najstarszych praktyk rytualnych koncentrowały się wokół słońca i księżyca, a więc form kolistych i ruchu kolistego - wschodów i zachodów, przemijania. „Analiza koła pod względem jego stosowalności w tworzeniu symboli – niezależnie od systemów semiotycznych, w których te symbole funkcjonowały – uwidacznia, że ilekroć chciano wyrazić ideę słońca posługiwano się właśnie tą figurą geometryczną. Początkowo, myśląc o słońcu, utożsamiano je z cechami dostępnymi w postrzeganiu zmysłowym, takimi jak światło, ciepło, ruch itp. Później wraz ze wzrostem stopnia abstrakcyjności myślenia kojarzono je z ideą źródła, początku genezy, płodności itp. W myśleniu abstrakcyjnym, bowiem operuje się pojęciami ogólnym nie związanymi bezpośrednio ze światem zjawisk i dopiero na tym etapie można mówić o filozofii i nauce”. (Kaźmierczak, 1990, s. 32)